tag:blogger.com,1999:blog-43712864135854874242024-03-12T17:02:19.730-07:00Kejti reflektujeKejti_reflektujehttp://www.blogger.com/profile/00911587861800235008noreply@blogger.comBlogger53125truetag:blogger.com,1999:blog-4371286413585487424.post-53101530466388348012020-09-16T06:54:00.001-07:002020-09-16T06:54:42.308-07:00Dramatyczna sytuacja na rynku żywca wieprzowego. Ceny skupu świń to jakaś kpina!<p><span style="font-family: verdana;"> NIE JADAM MIĘSA.</span></p>Kejti_reflektujehttp://www.blogger.com/profile/00911587861800235008noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4371286413585487424.post-88546695748835642632020-08-04T09:54:00.000-07:002020-08-04T09:54:15.816-07:00Muzyka islandzka<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">Czas coś spłodzić, bo stanowczo za bardzo się opi*rdalam... Ale hej! To że wożę bezwysiłkowo dupę na wózku nie oznacza, że nie mogę mieć wakacji! Postanowiłam przerwać serię "niepełnosprawnej Kejti" na rzecz cudu, jakim jest muzyka islandzka. Sponsorką tej imprezy jest wspaniałomyślna Karina 'Carmel' <3. Mam nadzieję, że nie zawiodę i jej i was i siebie. Następnym razem będzie o ziemniakach.</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">A muzyka islandzka? Cóż ja się zakochałam. Jeśli nie byliście na Islandii to dzięki niżej wymienionym muzykom trochę tam będziecie.</span><br />
<br />
<ul>
<li><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="background-color: white; color: #5f6368; font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 14px; font-weight: bold;">Björk</span><span style="background-color: white; color: #5f6368; font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 14px;">- przedstawiać nie trzeba. NIECO ekscentryczna przy czym genialna. Pamiętam, że dawno temu, gdy jeszcze gówno o muzyce wiedziałam, stwierdziłam, że śpiewa jakby nie do rytmu. I tak się zakochałam! Idealnie odzwierciedla dzikość i liryczność Islandii.</span></span></li>
<li><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="background-color: white; font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 14px;"><span style="color: #5f6368; font-weight: bold;">Sigur Rós</span><span style="color: #4d5156;">- mam nadzieję, że przedstawiać nie trzeba! Idealni w każdym dźwięku. Jak o nich myślę, przychodzi mi do głowy określenie: tętno Islandii. Jak byłam na koncercie w Rejkiawiku to się popłakałam.</span></span></span></li>
<li><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="background-color: white; font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 14px;"><span style="color: #4d5156;"><span style="color: #5f6368; font-weight: bold;">Ólafur Arnalds</span><span style="color: #5f6368;">- neoklasyczny geniusz. Na jego koncercie również płakałam. Opiszę jego muzykę jednym określeniem: wyk*rwiście piękna. Nic więcej nie dodam, bo nie trzeba.</span></span></span></span></li>
<li><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="background-color: white; font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 14px;"><span style="color: #4d5156;"><span style="color: #5f6368;"><b>Bloodgroup</b>- o matko i córko! Cóż za wspaniały kawałek elektroniki! POLECAM MOCNO.</span></span></span></span></li>
<li><span style="color: #5f6368; font-family: "arial" , sans-serif;"><span style="background-color: white; font-size: 14px;"><b>Mugison</b>- nuta klasycznego rock'a, nuta dziwności.</span></span></li>
<li><span style="color: #5f6368; font-family: "arial" , sans-serif;"><span style="background-color: white; font-size: 14px;"><span style="font-weight: bold;">múm</span>- momentami dość ekscentryczni, ale w taki lekki sposób. Islandzcy do sześcianu.</span></span></li>
<li><span style="color: #5f6368; font-family: "arial" , sans-serif;"><span style="background-color: white; font-size: 14px;"><b>Amiina</b>- przeze mnie przechrzczone na 'islandzkie dzwonki' choć nimi nie są. </span></span></li>
<li><span style="color: #5f6368; font-family: "arial" , sans-serif;"><span style="background-color: white; font-size: 14px;"><b>Kiasmos</b>- w teorii jest to techno. W praktyce- cud, miód, elektronika przy której się wzruszasz.</span></span></li>
<li><span style="color: #5f6368; font-family: "arial" , sans-serif;"><span style="background-color: white; font-size: 14px;"><b>Agent fresco</b>- rzekłabym, że rock, ale to coś więcej.</span></span></li>
</ul>
<div>
<span style="background-color: white; color: #5f6368; font-family: arial, sans-serif; font-size: 14px; font-weight: 700;">Björk- </span><span style="color: #5f6368; font-family: arial, sans-serif;"><span style="font-size: 14px;"><b>https://youtu.be/ZaxUZH0cbhM</b></span></span></div>
<div>
<span style="color: #5f6368; font-family: arial, sans-serif;"><span style="font-size: 14px;"><b><br /></b></span></span></div>
<div>
<span style="background-color: white; color: #5f6368; font-family: arial, sans-serif; font-size: 14px; font-weight: 700;">Sigur Rós- </span><span style="color: #5f6368; font-family: arial, sans-serif;"><span style="font-size: 14px;"><b>https://youtu.be/Bz8iEJeh26E</b></span></span></div>
<div>
<span style="color: #5f6368; font-family: arial, sans-serif;"><span style="font-size: 14px;"><b><br /></b></span></span></div>
<div>
<span style="background-color: white; color: #5f6368; font-family: arial, sans-serif; font-size: 14px; font-weight: 700;">Ólafur Arnalds- </span><span style="color: #5f6368; font-family: arial, sans-serif;"><span style="font-size: 14px;"><b>https://youtu.be/K6u5D-5LWSg</b></span></span></div>
<div>
<span style="color: #5f6368; font-family: arial, sans-serif;"><span style="font-size: 14px;"><b><br /></b></span></span></div>
<div>
<b style="background-color: white; color: #5f6368; font-family: arial, sans-serif; font-size: 14px;">Bloodgroup- </b><span style="color: #5f6368; font-family: arial, sans-serif;"><span style="font-size: 14px;"><b>https://youtu.be/2S5wIpaxsDA</b></span></span></div>
<div>
<span style="color: #5f6368; font-family: arial, sans-serif;"><span style="font-size: 14px;"><b><br /></b></span></span></div>
<div>
<b style="color: #5f6368; font-family: arial, sans-serif; font-size: 14px;">Mugison- </b><span style="color: #5f6368; font-family: arial, sans-serif;"><span style="font-size: 14px;"><b>https://youtu.be/UBVbzGAMvv0</b></span></span></div>
<div>
<span style="color: #5f6368; font-family: arial, sans-serif;"><span style="font-size: 14px;"><b><br /></b></span></span></div>
<div>
<span style="background-color: white; color: #5f6368; font-family: arial, sans-serif; font-size: 14px; font-weight: 700;">múm- </span><span style="color: #5f6368; font-family: arial, sans-serif;"><span style="font-size: 14px;"><b>https://youtu.be/gDb8hduT584</b></span></span></div>
<div>
<span style="color: #5f6368; font-family: arial, sans-serif;"><span style="font-size: 14px;"><b><br /></b></span></span></div>
<div>
<b style="color: #5f6368; font-family: arial, sans-serif; font-size: 14px;">Amiina- </b><span style="color: #5f6368; font-family: arial, sans-serif;"><span style="font-size: 14px;"><b>https://youtu.be/YYrebYg8WWg</b></span></span></div>
<div>
<span style="color: #5f6368; font-family: arial, sans-serif;"><span style="font-size: 14px;"><b><br /></b></span></span></div>
<div>
<b style="color: #5f6368; font-family: arial, sans-serif; font-size: 14px;">Kiasmos- </b><span style="color: #5f6368; font-family: arial, sans-serif;"><span style="font-size: 14px;"><b>https://youtu.be/cUF19JMgiZM</b></span></span></div>
<div>
<span style="color: #5f6368; font-family: arial, sans-serif;"><span style="font-size: 14px;"><b><br /></b></span></span></div>
<div>
<b style="color: #5f6368; font-family: arial, sans-serif; font-size: 14px;">Agent fresco</b><span style="color: #5f6368; font-family: arial, sans-serif; font-size: 14px;">- </span><span style="color: #5f6368; font-family: arial, sans-serif;"><span style="font-size: 14px;">https://youtu.be/Tgb0wqW28oU</span></span></div>
<div>
<span style="color: #5f6368; font-family: arial, sans-serif;"><span style="font-size: 14px;"><br /></span></span></div>
<div>
<span style="color: #5f6368; font-family: arial, sans-serif;"><span style="font-size: 14px;">To moi najważniejsi muzycy! KROPKA</span></span></div>
<div>
<span style="color: #5f6368; font-family: arial, sans-serif;"><span style="font-size: 14px;"><b><br /></b></span></span></div>
<div>
<span style="color: #5f6368; font-family: arial, sans-serif;"><span style="font-size: 14px;"><b><br /></b></span></span></div>
<div>
<span style="color: #5f6368; font-family: arial, sans-serif;"><span style="font-size: 14px;"><b><br /></b></span></span></div>
<div>
<span style="color: #5f6368; font-family: arial, sans-serif;"><span style="font-size: 14px;"><b><br /></b></span></span></div>
Kejti_reflektujehttp://www.blogger.com/profile/00911587861800235008noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4371286413585487424.post-14200009814500321632020-05-19T11:26:00.004-07:002020-05-19T11:26:43.840-07:00Skandal<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Post z seriiiiiiii <werble> "Przygody niepełnosprawnej Kejti.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Zacznę od tego, że zablokowałam sobie aplikację iPKO na cudnym srajfonie(przez co nie mogę podziwiać swoich ciężko zarobionych milionów). Dlatego też wizyta w oddziale, do którego da się wtoczyć wózkiem. Poza zablokowaną aplikacją, wymieniłam też dowód- o czym w banku wypada wspomnieć. Swoją drogą- na zdjęciu dowodowym wyglądam jak kryminalista. Wybaczcie długi wstęp, ale to w celu wprowadzenia dramaturgii i wplecenia kilku żarcików.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Enyłej ruszyłyśmy z rana na tę misję. Podjeżdżamy pod bank, a tam wyk*rwista kolejka przed wejściem. Prószy sobie prawie letni nieprzyjemny deszcz. Czasu było niewiele bo rehabilitacja. W związku z tym- bo już ch*j z tym deszczem!- postanowiłyśmy skorzystać z mistycznego 'prawa niepełnosprawnych do pierwszeństwa'. Ludzie w maseczkach ociekających deszczem oczywiście mnie nie widzieli (to pewnie przez siarczysty deszcz). Nawet jeśli zauważyli to przecież ja wygodnie siedzę, a oni- biedni- stoją. Ania postanowiła zatem porozmawiać z prawdziwym autorytetem- pracownikiem banku, który stróżuje u wrót przybytku. Powiedziała, że osoba na wózku, że pierwszeństwo, że się spieszymy bo rehabilitacja. Niewzruszona pani powiedziała na wszystko NEIN. Na odchodne nam rzekła, że w 'takiej sytuacji' powinnyśmy zadzwonić i umówić się na konkretną godzinę. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Także nie umówiłam się z nią na dziewiątą i trzeba było próbować gdzie indziej. W "gdzie indziej" już się udało. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">TAKA HISTORIA! </span>Kejti_reflektujehttp://www.blogger.com/profile/00911587861800235008noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4371286413585487424.post-29427824088827490012020-03-17T11:04:00.000-07:002020-03-17T11:04:13.851-07:00Jesteśmy w torbie.<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Rozpocznę od wytłumaczenia tytułu.Otóż pewnego dnia spóźniłyśmy się na rehabilitację. Co niestety zdarza się dość często, bo czas to sk*rwiel. Wpadamy do ośrodka z wytłumaczeniem, że klucze od domu były w torbie i nie mogłyśmy ich znaleźć. Na co jedna z cudownych fizjoterapeutów: wy jesteście w torbie. Tak oto powstał tekst, który wygrał wszystko. Dodatkowo jest bardzo adekwatny do obecnej sytuacji. WSZYSCY JESTEŚMY W TORBIE. Trwa pandemia, jest ch*jowo. Ludzie się boją, boję się i ja. Choć wydaje mi się, że naród ładnie to dźwignął i ogarnia. Nasze dni wyglądają spektakularnie. Ja robię krzyżówki, Ania tłucze sudoku, sporo czytamy, trochę oglądamy. Ania w ramach spaceru wystawia mnie na balkon. Sporo jemy- bo co tu robić?! Ogólnie jestem zdania, że planeta powiedziała "STOP" i cały ten gnój, który ludzkość wytworzyła, zwolnił. Ja ją rozumiem, bo ludzkość przegina, ale niech to się już k*rwa skończy.</span>Kejti_reflektujehttp://www.blogger.com/profile/00911587861800235008noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4371286413585487424.post-52330403973383675432020-03-10T13:10:00.001-07:002020-03-10T13:10:27.448-07:00Powylewowe przysłowia<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Uwrażliwiam- trzeba mieć dystans! Przypomnę, żebyście zrozumieli nadchodzące cudowności- wylew zafundował mi: podwójne widzenie, zeza rozbieżnego, wózek inwalidzki. A sponsorem tej imprezy była wrodzona wada naczynia. Dodam jeszcze, iż współautorką cytatów jest moja wspaniała terapeutka wzroku- Dorota. Uwaga jedziemy! :</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">1. Raz na wózku, raz na wózku,</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">2. Nie taki zez straszny, jak go korygują.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">3. Widziały gały co pojedyncze.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">4. Kaśka z wózka- będzie lżej.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">5. Z małego naczynka- duży wylew.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">6. Nieszczęścia chodzą parami, a Kejti wcale.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">7. By poruszanie się miało smaczek- raz wózeczek, raz kijaszek. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">8. Co ma chodzić, nie pojeździ.</span><br />
<br />Kejti_reflektujehttp://www.blogger.com/profile/00911587861800235008noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4371286413585487424.post-86104805871303092252020-03-07T11:13:00.002-08:002020-03-07T11:13:59.823-08:00ZemstaDzisiaj z Anabelcią odbyłam podróż do IKEI. Oczywiście na niebieskim miejscu parkingowym stało auto bez upoważniającej do tego karty. Obok "moich" miejsc są te dla rodzin. Wydedukowałam że to pewnie zemsta za większe przywileje. Poza tym przecież niepełnosprawni nie odwiedzają IKEI. Po całej misji 'IKEA' utwierdziłam się w przekonaniu, że ludzie nie potrafią chodzić w miejscach publicznych. Tak się składa, że w niechodzeniu jestem ekspertem. Odkryłam także po raz setny, że jestem świetnym wózkiem na zakupy.Kejti_reflektujehttp://www.blogger.com/profile/00911587861800235008noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4371286413585487424.post-27336685781419749892020-03-02T12:02:00.000-08:002020-03-02T12:14:48.450-08:00Powylewowość niczym starość<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Mam plan wypunktować, dlaczego stan po wylewie jest jak starość. Zobaczymy jak mi to pójdzie. Polecam trzymać kciuki, nie bulwersować się, tylko świetnie bawić i śmiać.</span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Dlaczego życie po wylewie jest podobne do starości:</span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">1. Przynajmniej na noc- tak w razie czego- zakłada się pampersa.</span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">2. Problemy z pamięcią i chronologią.</span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">3. Niedowłady kończyn.</span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">4. Je się w śliniaku.</span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">5. Schody to wyzwanie.</span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">6. Częste wspominanie przeszłości i rozpływanie się nad nią.</span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">7. Niektóre części ciała nak*rwiają.</span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">8. Łyka się szerokie spektrum tabletek.</span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><u><b>9. Brak seksu.</b></u></span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">10. Problemy ze wzrokiem.</span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">11. Kłopoty z wypróżnianiem się.</span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">12. Często robi się pipi na podsuwacz (basen).</span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">13. Dużo wizyt lekarskich.</span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">14. Konieczność wykonywania pisemnych ćwiczeń podnoszących sprawność umysłową.</span>Kejti_reflektujehttp://www.blogger.com/profile/00911587861800235008noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4371286413585487424.post-27085470765591712932020-02-29T07:27:00.000-08:002020-02-29T07:43:34.052-08:00NeurologopediaBędzie o tym: jak właściwie wyglądają zajęcia logopedyczne. Zapewne zdajecie sobie sprawę, że po wylewie moje mięśnie odpowiadające za mowę również dostały po d*pie. Stąd też moje cudowne logopedki, które- oczywiście jak to ja- kocham. O nich już było, dlatego teraz postaram się Wam przybliżyć cóż na zajęciach logopedycznych tak właściwie wyczyniam. Skupiają się one bowiem nie tylko na mówieniu, ale też na oddychaniu. Zaskoczę Was i zacznę od początku przykładowych zajęć. Zaczynamy od szybkiego masażu w okolicach ust i szyi. Jest jeszcze masaż w środku jamy ustnej- policzki, język, podniebienie- który łaskocze jak cholera. Później przeważnie szeroko otwieram i zamykam buzię. Następnie jak najdłużej "ciągnę" samogłoski (AAAAAAAA, EEEEEEEE, IIIIIIIIIII, OOOOOOOOO, YYYYYYYY), a czasem pani Winogrono jednocześnie ręcznie wibruje mi krtań. To taka rozgrzewka. Ach zapomniałam o naprzemiennym uśmiechaniu się i robieniu dzióbka w międzyczasie. Później liczenie do 10 na jednym wydechu/wszystkie dni tygodnia na jednym wydechu/miesiące na jednym wydechu- to trudniejsze niż się wydaje! Dodam, że musi być głośno i wyraźnie! Potem różne wyliczanki i zdania- oczywiście na jednym wydechu np. "Idzie kominiarz po drabinie, fiku-miku już w kominie", "Tańcowały dwa Michały- jeden duży, drugi mały". "Siała baba mak nie wiedziała jak.", "Jak pan jedzie po obiedzie wypadają z beczki śledzie."(mój faworyt!). Na koniem czytam na głos, z zachowaniem interpunkcji i intonacji rozmaite artykuły z internetów. Aw międzyczasie piję kawkę, wypytuję o życie prywatne, dowcipkuję i wcinam kalarepę/marchewkę (ćwiczenie mięśni). Wydaje się, że nic takiego nie robię, ale po zajęciach jestem wymęczona! Kejti_reflektujehttp://www.blogger.com/profile/00911587861800235008noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4371286413585487424.post-84217559091414516092020-02-23T05:52:00.002-08:002020-02-23T05:52:48.219-08:00Piątek piąteczek piątunio!Ostrzegam! Ten post może być nieco obrzydliwy. Zacznę od mojej ulubionej przyśpiewki jak coś się dzieje- Wyyyleeew too za maaałoo! wyyyleeew too za maaałooo! jeeszczee czyymś Kejti d*pi*rdolić byy sięę przydało!<br />
W tamtym tygodniu zaczęła mnie jakby boleć d*pa, nie byłam jednak w stanie zidentyfikować dlaczego. Po wstępnych oględzinach mojej seksownej pielęgniarki stwierdzono, że tuż nad szparą pośladkową zbiera mi się prawdopodobnie jakaś ropa, bo jest wyraźne zgrubienie. Dzwonimy po lekarza. Lekarz patrzy mi na d*pę, Ania wysyła mu jej zdjęcie na pamiątkę i żeby się skonsultował z innymi (nie wrzucę go tutaj, bo się porzygacie.). Padła diagnoza: zakażenie bakterią e coli. Prawda że cudownie? Co z tym zrobić? Na dobry początek maść, dzięki której "to" pęknie. Tak oto dorobiłam się w ciele kolejnej dziurki. Potem już był tylko ból i smród rodem z zoo, przy wydobywaniu (poprzez wyciskanie) tej wydzieliny. Wszystkiego się moja najdzielniejsza osobista pielęgniarka pozbyła i nie wiem, co widziała, ale wszystko wskazywało na to, że ma ochotę sobie wydłubać oczy. Do dzisiaj ma traumę i nie jest w stanie spojrzeć w okolice moich idealnych pośladków bez retrospekcji. Po całym tym pozyskiwaniu mazi- leżenie na boczkach (no nie poczytałam sobie), nieziemsko bolesne płukanie nowej dziury, wietrzenie d*py i brak wózkowania. Brzmi rozrywkowo? Najbardziej i tak boli w serduszko to, że miałam i mam przerwę od moich misiaczków z Kinesis.<br />
Jedno Wam powiem: żadna kupa nie dała mi takiej ulgi i satysfakcji jak moment, w którym się tego g*wna pozbyłam.<br />
Już jest dobrze, antybiotyk łykam, siedzieć mogę, d*pa nie boli, nowa dziura się zasklepia. Ciężko było.<br />
<br />
Może ni jest to post wysokich lotów, raczej niskich, ale musiałam to wycisnąć ze swojego systemu. PRZEPRASZAM!Kejti_reflektujehttp://www.blogger.com/profile/00911587861800235008noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4371286413585487424.post-14013581799159923852020-02-16T04:44:00.001-08:002020-02-16T04:44:34.205-08:00KINESiSowe OwocePostanowiłam stworzyć anonimowy opis moich najdroższych misiaczków-cudotwórców z ośrodka rehabilitacyjnego. Uwielbiam owoce, dlatego też będą owocami. Nie jestem pewna czy to będzie interesujące, ale postaram się by było choć minimalnie śmieszne i rozrywkowe. Po prostu muszę dać upust tej ogromnej miłości.<br />
<br />
<u>Fizjoterapeuci:</u><br />
<br />
<b>Brzoskwinka</b>- kocham ją całą duszą i ciałem. Przywiozła mi nawet biżuterię z zagranicy- tak bardzo mnie wielbi. Na każdych zajęciach z nią sikam pod siebie ze śmiechu (a muszę uważać bo nie mam pampersa). Uwielbiam jak ucisza mnie szybkim ci!, gdy cierpię. Poważnie! Przy niej cierpienie jest wręcz przyjemne. Bezwstydnie ją podrywam i wiem że to lubi.<br />
<br />
<b>Truskaweczka- </b>no cóż ją również kocham. Również ją podrywam, bo wtedy tak uroczo reaguje i mówi że się mnie boi. Nie moja wina, że najzwyczajniej w świecie jest dobrą dupeczką. Niestety cały czas podkreśla, że tylko "menszczyzny". Nie mogę się doczekać aż się ogarnę i spalę z nią blanta.<br />
<br />
<b>Kiwi- </b>sam sobie wybrał taki owoc i zajebiście do niego wizualnie pasuje w pewien sposób. Zawsze naśmieję się z nim jak głupia. Przeuroczy i przekochany człowiek. W dodatku ciasteczko jakich mało.<br />
<br />
<b>Mango- </b>zadziwię Was, ale to kolejna fantastyczna postać. Bije od niego mądrość i aż kuje w patrzałki. Świetny facet. Za każdym razem na koniec zajęć przeprasza mnie za zadany ból, co jest nieziemsko urocze<br />
<br />
<b>Męski smoczy owoc- </b>najseksowniejszy mężczyzna na świecie. Moja hetero miłość. Zawsze jak wysyłam mu buziaczka to odsyła go z impetem. Ma najbardziej pociągające nogi na świecie. Czuję się z nim bardzo bezpiecznie. Stawia mnie pod ścianą i dyskretnie asekuruje. Uwielbiam go. Jest prezydentem Kinesis.<br />
<br />
<b>Banan- </b>ma najwybitniejsze poczucie humoru. Gadam z nim o dupeczkach i cyckach. Z nim najlepiej mi się chodzi. Mało tego- zapi*rdalam z nim po schodach! Z tego co zaobserwowałam jest świetnym ojcem.<br />
<br />
<b>Morelka- </b>Przezabawna w taki ekstra sposób. Mała, ale zadziwiająco silna i taka kochana. Ma czadowe podejście do pacjentów.<br />
<br />
<b>Melon- </b>młodzienaszek, oczywiście zajebisty. Cudowny człowiek.<br />
<br />
<b>Liczi- </b>tutaj również nie ma zaskoczenia bo i przystojny i zajebisty. Rzadko się spotykamy ale tyle wiem na pewno.<br />
<br />
<u>Przeczadowe neurologopedki:</u><br />
<u><br /></u>
<b>Wisienka- </b>na torcie Kinesis. Jest między nami niesamowita więź. Jestem pewna, że w innych okolicznościach też byśmy były ziomkami. Zawsze, ale to zawsze! piję z nią kawkę na zajęciach i dba o to żeby było do niej mleko. Na każdych zajęciach na gadam się z nią jak wściekła, ale żeby nie było- coś tam pracujemy! Zaprosiłam ją do nas na wino.<br />
<br />
<b>Winogrono- </b>bo z niego robi się wino, a im starsze tym lepsze (ta fenomenalna kobieta cały czas uderza do swojego- jak na mój gust cudownie dojrzałego wieku. Ma rzadko dziś spotykaną klasę. Wspaniała specjalistka z pasją i przeurocza postać.<br />
<br />
<b>Papaja-</b> piekielnie dobra dusza! Wymyślam z nią nieziemsko śmieszne zdania do ćwiczeń. Urocza matka-Polka. Nie przebierając w słowach- jest zajebista. (wiem, często tego używam, ale inaczej ich określić się nie da.)<br />
<br />
<br />Kejti_reflektujehttp://www.blogger.com/profile/00911587861800235008noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4371286413585487424.post-63758904704865290982020-02-06T04:20:00.001-08:002020-02-06T04:20:51.746-08:00Dziewiczy lot na ziemię obiecaną<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;"> Wy<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">lądowałyśmy.
Niespełna trzygodzinny lot był ubogi w atrakcje za oknem,
odprężającą drzemkę czy- całe szczęście- turbulencje. Dość
syty był za to mój niespokojny umysł- ilość obaw dotyczących
tak drastycznej zmiany naszego położenia jako danie główne. Na
przystawkę podano zaś niekończące się wyobrażenia o katastrofie
lotniczej, o których tyle się czyta i których nikt się nie
spodziewa. A na deser rodacy, którzy podchmieleni jeszcze przed
wejściem na pokład dają upust swoim najszlachetniejszym narodowym
cechom, kurwiąc i narzekając niemiłosiernie na każdą napotkaną
inność, wcinając kanapkę z pasztetem i pomidorem. Tak oto,
zawieszona w metalowej puszce kilka kilometrów nad ziemią, otoczona
społeczeństwem od którego próbowałam uciec, przygotowywałam się
mentalnie na życie na Islandii. </span></span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<br />Kejti_reflektujehttp://www.blogger.com/profile/00911587861800235008noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4371286413585487424.post-35214896150790371562020-01-26T11:13:00.001-08:002020-01-26T11:13:32.705-08:00Misja Poznań!<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">W każdy piątek śmigamy do Poznania na terapię wzroku. Jest to niezła misja. Czasem jeździmy autem- wtedy Ania jako kierowca ma przesrane, a czasem pociągiem i wtedy przesrane mam ja. Jazda pociągiem to spore przedsięwzięcie, angażujące sztab ludzi, ale PKP ma to nieźle ogarnięte. Tym razem ruszyłyśmy autem, bo przed terapią miałam kontrolną wizytę u chirurga-ortopedy-artysty (zostawił mi majestatycznie artystyczną bliznę na ręce, którą uwielbiam). Po wizycie, terapia wzroku, a po niej spotkanie z przyjaciółką Ani- cudowną Nalcią. Natalia jest jakby producentką spektakli tanecznych w Starym Browarze- splendor prawda? Zjadłyśmy relatywnie zdrowy obiad, wypiłyśmy kulturalnie kawkę u Nalci w biurze i w końcu nadszedł czas na siusiu- tu się zawiodłam. W jednej łazience znalazło się rozlane tanie wino. Drugą okupowała bardzo niepełnosprawna młodzież, zresztą również waliło tanim winem. Oczywiście w trakcie korzystania kolejna bardzo niepełnosprawna młodzież usiłowała wejść. Całe szczęście bohaterska Natalia (którą za to kocham jeszcze bardziej) ich srogo opie*doliła. Ostatecznie siku zrobiłam, ale droga wyboista. Po tych wszystkich przebojach powrót do Bydgoszczu (wiem, że niepoprawne, ale mnie bawi). Na trasie bez większych przebojów- żadnych mandatów czy wyskakujących dzików, saren, wiewiórek, prostytutek. Ostatecznie w domciu padłyśmy jak martwe.Taki to właśnie atrakcyjny piątek. </span>Kejti_reflektujehttp://www.blogger.com/profile/00911587861800235008noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4371286413585487424.post-58648412946016323582020-01-18T04:54:00.001-08:002020-01-18T04:54:37.436-08:00+y niepełnosprawności<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Proszę pamiętać, że poniższy tekst ma charakter humorystyczny!</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Przedstawię plusy niepełnosprawności, choć jej i tak nie polecam. Uwaga jadę (na wózku i z tekstem):</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">1. mam swoje miejsce parkingowe, które czasem bywa zajęte, ale wtedy zbijam piątkę z moim człowiekiem z plemienia Niepełnosprawnych, po czym dalej szukam miejsca.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">2. Obcy ludzie są bardzo mili.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">3. Mam pierwszeństwo do kasy w Biedronce.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">4. Jestem podparta milionem poduszek jak śpię- niczym angielska Królowa.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">5. Nie zużywam nóg- co oznacza większą mobilność na nadchodzącą starość.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">6. Wyostrzył mi się żart i dystans.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">7. Dostałam od teściowej czytnik do ebooków, żeby nie przekładać stron (to było upierdliwe).</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">8. Zdecydowanie bardziej doceniam życie.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">9. Poznałam cudownych fizjoterapeutów (których szczerze kocham) i w ogóle wszystkich wspaniałych bywalców Kinesis!</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">10. Będę miała nowe hipsterskie okulary.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">11. Zaczęłam słuchać dużo muzyki klasycznej.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">12. Z racji niedowładu moja prawa ręka jest uzdolniona manualnie.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">13. Mam czadowe blizny.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">14. Noszę dresy, a i tak mam niesamowitą stylówę (pięknie i wygodnie).</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">15. Mam świetną historię pod nadchodzącą popularność.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">TTakże mimo wszystko celebruję życie, bo mogło go nie być!</span>Kejti_reflektujehttp://www.blogger.com/profile/00911587861800235008noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-4371286413585487424.post-70211400914323719272020-01-12T11:24:00.000-08:002020-01-12T11:24:24.094-08:00Nieprzeciętnie przeciętny dzień<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Zaspokoję wasze niecierpliwe tuptanie w miejscu oczekujące na kolejnego posta i Was dokarmię. Strzelam że jesteście nieco zainteresowani moim codziennym życiem. Do rzeczy! Po relatywnie niebezsennej nocy bezboleśnie spędzonej w jednej pozycji, wstaję! Jem na śniadanko- jak zawsze, bo je kocham- musli na ciepło z owockami. Później ogarnięcie się w łazience tj. mycie zębów (zaszpanuję, że szczoteczką elektryczną), mycie i kremowanie twarzy, w zależności od czasu ilości i prędkości wykonywanych czynności- poranne siku, po czym szybki prysznic Hugo Boss'em (szpanuję). Wyjazd z mieszkania (mieszkamy w odremontowanej kamienicy z windą, która ratuje nam dupę) i wsiadka do auta. Jedziemy do mojego ukochanego Kinesis (najlepszy ośrodek rehabilitacyjny na świecie- jestem ekspertem, więc się znam!). Przeważnie mam 1,5h fizjoterapii, po czym 1,5h zajęć neurologopedycznych, które szczerze uwielbiam. Nazywam swoich fizjoterapeutów "moimi misiaczkami", bo doprawdy nimi są. Kocham ich z całego serca i ciała. Dodam jeszcze że każdego dnia mam z kimś innym. Robię na ćwiczeniach rozmaite brawurowe rzeczy tj. chodzenie dookoła kozetki z asystą, chodzenie po sali z kijem(niczym Gandalf Biały) i asystą, podnoszenie dupy leżąc na plecach na kozetce (Chodakowska pewnie ma takie ćwiczenie), wstawanie, chodzenie po schodach (to już szczyt brawury)- mam nadzieję, że zdajecie sobie sprawę, że tak zwyczajnie i po prostu zapie*dalam po stopniach. Po tym wszystkim, zmęczona niemiłosiernie, wracam do domu. W domu ćwiczę wzrok, ale o tym innym razem. Czasem też robię ćwiczenia oddechowe i pisemne (bo te czynności oczywiście też dostały od wylewu po d*pie). W końcu wpieprzam kolację, która często jest również obiadem. Dodatkowo powinnam chodzić po mieszkaniu z Anią, ale to kończy się wraz z pierwszym płaczem ze strachu przed wywrotką. Ostatecznie idę spać jak człowiek. Dość często przed snem oglądam najlepszy serial na świecie- "Przyjaciół" tuląc się do Pluszaczki (Aneczki). Tak właśnie wygląda mój typowy dzień.</span>Kejti_reflektujehttp://www.blogger.com/profile/00911587861800235008noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4371286413585487424.post-69061496156531827842020-01-05T04:27:00.002-08:002020-01-05T05:00:35.731-08:00Nie oszukujmy się<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Tak dla odmiany (haha) podam powody swojej zajebistości, głównie dlatego że chcę sobie podbić i miałam wczoraj mini załamkę. Tak naprawdę będą to twarde fakty o mnie.</span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">1. mieszkałam na Islandii.</span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">2. jestem lesbijką.</span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">3. grałam na perkusji (talent wrodzony).</span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">4. jestem jakby fotografem.</span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">5. mam wybitny gust w każdej dziedzinie (o gustach się nie dyskutuje, ale nie oszukujmy się).</span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">6. moja mama jest albinosem, tata Hiszpanem.</span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">7. poza aktualną niepełnosprawnością nie mam wad.</span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">8. jestem wyjątkowo urodziwa.</span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">9. mój intelekt onieśmiela.</span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">10. jestem słodka.</span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">11. obrzydliwie dobrze piszę</span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">12. jestem pokojowo nastawiona, ale ludzie mnie wkurwiają.</span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">13. dobrze gotuję i piorę- ogromna strata dla mężczyzn.</span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">14. uwielbiam czytać i robię to nawet z zezem.</span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">15. mam proste i zdrowe zęby (po dziadku), ale jak już wypadnie jeden to za nim polecą wszystkie.</span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">16. mam szlacheckie korzenie! Było dwóch braci szlachciców- pierwszy z nich rozmnożył swój majątek, a drugi go przepił. Jestem spokrewniona z tym drugim.</span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">17. prawie codziennie robię kupę.</span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">18. piję dużo wody i trzymam dietę.</span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">19. mam wybitne poczucie humoru.</span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">20. moja główna cecha to skromność.</span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Coś mało, ale niech będzie!</span>Kejti_reflektujehttp://www.blogger.com/profile/00911587861800235008noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4371286413585487424.post-2576640396230144272020-01-03T11:58:00.003-08:002020-01-03T11:58:36.002-08:00Prawda w zeza kole<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Zapewne czasem zastanawiacie się jak to jest być w mojej skórze. Odpowiedź brzmi: dość ch*jowo. Powodów jest wiele:</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">1. nie mogę się sama w spokoju wysrać, a co gorsza- podetrzeć.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">2. Minimum 2 razy dziennie sikam na leżąco</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">3. praktycznie cały dzień siedzę na dupie, a nie pracuję w call center.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">4. nie potrafię sama się przekręcić w łóżku.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">5. często jestem atrakcją turystyczną.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">6. Nie wszędzie wjadę swoim niebieskim kucykiem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">7. Jak jem to często mi wypada i nie mogę tego zatrzymać, bo operuję tylko jedną ręką.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">8. W knajpie (o której oczywiście da się wjechać) jem w papierowym śliniaku.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">9. Całkiem często krztuszę się piciem i ciężko mi to odkaszlnąć.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">10. Przeważnie cały czas mnie coś boli.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">11. Muszę trzymać dietę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">12. Mam zeza rozbieżnego i widzę podwójnie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Podsumowując: wylewu nie polecam! A w sumie mam te wszystkie powody w d*pie, bo najwspanialsza Aneczka istnieje i mnie kocha.</span>Kejti_reflektujehttp://www.blogger.com/profile/00911587861800235008noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4371286413585487424.post-46829046381716663352019-12-30T09:34:00.001-08:002019-12-30T09:34:08.032-08:00Podsumowanie<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Dobrze pamiętam ten zasrany wieczór, który zmienił wszystko. Spędzałam wieczór z rodzicami, zaczęła mnie boleć dość mocno głowa i postanowiłam to przeleżeć. Napisałam do Aneczki, że boli mnie głowa, ale inaczej niż zwykle- jakby mi się pompował w głowie balonik. Często nak*rwiała mnie głowa. ale zawsze z drugiej niewylewowej strony (niewylewowa to lewa). Pamiętam tylko tyle. Agonia absolutna. No ale trudno- Wszechświat tak chciał. Dużo odkryłam: jak bardzo kocham Anię (uważam że to ona jest powodem, dla którego przeżyłam ten j*bany wylew!); jak bardzo uwielbiam ludzi, którzy mnie otaczają; jak bardzo kocham fotografię i muzykę; samodzielne podcieranie d*py to coś pięknego; umiejętność płynnego odkaszlnięcia jest przydatna w ch*j; jestem wybitnie emocjonalną jednostką; moje poczucie humoru mnie wyprzedza- a mam wózek! Tak czy inaczej- postępy są dość dynamiczne i wszystko przede mną. Tym oto pozytywnym akcentem zakończę te wypociny.</span>Kejti_reflektujehttp://www.blogger.com/profile/00911587861800235008noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-4371286413585487424.post-80470103543046619772019-12-21T11:47:00.001-08:002019-12-21T11:48:30.991-08:00ObecnieMoja obecna sytuacja wygląda tak: chodzę tylko po mieszkaniu z asystą ukochanej i przy balkoniku przy czym niestety jęczę i panikuję z każdym krokiem, mam napady smutku i pytań "dlaczego ja?!, a odpowiedź jest prosta: bo życie to tak naprawdę sk*rwiel. Ale wiecie co? się k*rwa nie poddam! Po pierwsze: czeka mnie cudowne zycie z Ania. Po drugie: mam jeszcze kilogramy zdjec do zrobienia. Po trzecie: czeka na mnie Islandia. Po czwarte: spacer z Rodzicielka. Po piate: spacer z Sarcia (pies tesciowej). Po szóste: wygłupianie sie z Gnojkami (dzieci mojej siostry). Oto moje cele i pragnienia.Kejti_reflektujehttp://www.blogger.com/profile/00911587861800235008noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-4371286413585487424.post-29098720582357720412018-03-26T09:47:00.001-07:002018-03-26T10:00:22.751-07:00Koronacja<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"> Jakiś mam kiepski dzień. Nie wiem, przyśniło mi się coś dziwnego i nie jestem w stanie się z nastroju tego snu wydostać. Też tak macie? Nieważne to zresztą. Acz w związku z ch*jowością świata zastanego i dnia wolnego, postanowiłam trochę dzisiaj popajacować- poleżeć w łożu, posłuchać Chopina i poczytać książkę. Tak też czyniłam, rada ze swojej fajności i zwalczenia pokusy zrobienia sobie foty z książką, zalążkiem słuchawek od iPhona, pościelą i prześlicznym kubkiem z parującą wodą z imbirem i cytryną. No niestety, taka za mnie egoistka, że się nie dzielę. O ironio... (tak naprawdę to nie zrobiłam tej foteczki, bo czytam słabą jak na media społecznościowe książkę... raz, że to żadna nowość, dwa, że zbyt popularna, trzy, że zekranizowana jakiś czas temu... Coolness: level 0.)<br />Po całym tym jakże relaksującym, hipsterskim czasie wzięłam prysznic oczyszczenia, ubrałam swój trendy obcisły golf i miałam fantastyczny plan spędzić z Chopinem i książką dzień cały. A tu klops. Niechybnie zajrzałam na fejsbuka czy gdzieś, przeczytałam jakiś artykuł, potem jakiś odnośnik, potem jakieś komentarze. Na polskie tematy to wszystko. Uwierzcie mi- zwątpiłam w społeczeństwo, przeszyła mnie sroga frustracja i wszystko na raz.</span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"> Wydarzenia, które mają teraz miejsce na ojczyźnie są kiepskie. Naród podzielony, wybór odebrany... ogólnie to czarną żmiję do środka wpuścić i nasrać. Przyznaję się bez bicia, kopania czy rażenia prądem- daleko mi od patriotyzmu. Wychowałam się w Polsce, cała moja rodzina mieszka w Polsce, zdecydowana większość czasu, który przeznaczył Wszechświat na ukształtowanie mnie jako osoby, miała miejsce w Polsce. Mało tego- po mojej zacnej przygodzie na Islandii prawdopodobnie do Polski wrócę. Nie zmienia to jednak faktu, że po prostu nie czuję tego patriotyzmu. No nie czuję i już. </span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Nie mam zamiaru najeżdżać tu na rząd, mimo że mam milion powodów, które skazały mnie na dobrowolną banicję (ależ ja się bawię tym językiem i tymi pojęciami, fiu fiu). Rzecz, która martwi i wk*rwia jednocześnie, to ten naród podzielony. I te usrane z Lewej i Prawej strony frazesy. Bo "moja racja jest najmojsza!". I ch*j z tego wynika, i do niczego dobrego to nie prowadzi. Politycy i aktywiści "MASAKRUJĄ" i "MIAŻDŻĄ" się nawzajem. No i co. Jak obejrzysz taki masakrujący i miażdżący filmik, to możesz powiedzieć, że on/ona ją/jego ZMASAKROWAŁ/A czy ZMIAŻDŻYŁ/A. No i co z tego wynika? Chciałabym wiedzieć, niech ktoś mnie olśni.</span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><br />Nie będzie to chyba dla nikogo zaskoczeniem, że jeśli miałabym określić swoje polityczne położenie, to stałabym zdecydowanie z lewej strony. Lesbijka, niewierząca od gimnazjum, bierzmowania brak, patriotyzmu również. CZY WŁAŚNIE TO NIE JEST OBRZYDLIWE? Szufladka, którą TRZEBA sobie wybrać. Sami się do nich wrzucamy, bo w sumie to trzeba. Wszystko byłoby znośne, że określić się musisz, ale wypadałoby tolerować inne meble z innymi szufladkami. Rozumiem, że nie zgadzasz się z ich dizajnem i funkcjonalnością, a wygląd gryzie Cię nieco w oczy. Ty pewnie też tę szafę w gałki gryziesz. Ale szafa szafie równa, przeznaczenie ma to samo. Przeznaczeniem społeczeństwa jest to, że tworzy naród. Naród to LUDZIE, nie kawałek gleby i historia o walecznych przodkach czy o tym, jak bardzo mieliśmy jeszcze niedawno przej*bane.</span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><br />Nawet nie jestem pewna, do czego zmierzam z tym wszystkim. Wiem natomiast, że dzieje się źle. Ludzie sprzeczają się ze sobą w sposób obrzydliwy, obrażają się nawzajem bez wyraźnej przyczyny. Bo przecież po długim wyklepaniu całkiem sensownej odpowiedzi na lewacki komentarz trzeba na koniec dorzucić, że "lewackie ścierwo". A to ścierwo lewackie jak odpowie, to musi dodać, że "j*bane katole". Tak długo to sobie powtarzacie w kółko, że nawet jeśli nie utożsamialiście się wcześniej ze ścierwem (brawo) czy j*ebanym katolem (brawo), to teraz już te cudowne określenia tak bardzo wyryły się w waszych czaszkach, że chcąc nie chcąc- staliście się lewackim ścierwem i j*banymi katolami. A nie moglibyście po prostu być ludźmi z poglądami bardziej liberalnymi lub bardziej konserwatywnymi? Krytykować, owszem, ale konkrety, a nie ogół? Naprawdę, trzeba jechać w przestrzeni internetu po nieznajomych człowiekach, nie znając absolutnie ich życiowego położenia, tego, co ich ukształtowało, żeby udowodnić swoje racje i bronić swoich poglądów? Nie wiem, może za to się zbiera jakieś punkty i dostaje darmowe hot-dogi na Orlenie w niedzielę bez handlu, a ja taka nieświadoma i nie korzystam.<br />I widzicie, media są w tym wszystkim niesamowite i robią niezieeemską robotę. Ciężko stwierdzić, co oglądać, a co przełączyć i przekląć na wieki. I jedni i drudzy jednakowoż ukochali sobie słowo "feministki". To tak, jak kilka lat temu in USA- "terroryści". IT'S SOME KIND OF MAGIC</span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"> słuchajcie. Nagle feministki stają się złem, feminizm jest faux-pas, feminizm huczy zewsząd. Przeciętne matki-polki komentują na jotubie, że one próbowały się dogadać kiedyś z feministką i się nie dało. Cholera no. To ten feminizm jakiś p*jebany. Co on tym kobietom tak właściwie dał, że dumnie o nim mówią i chełpią się przynależnością? No k*rwa nie wiem, MOŻE RÓWNIEJSZE PRAWA? Może fakt, że gdyby nie feminizm, to by tego jotuba nie oglądały, bo nie wiedziałyby, jak działa internet? Jakieś niepoważne te feministki, doprawdy, skąd to się w ogóle wzięło, przecież kobietom jest teraz dobrze i cudownie. O kurcze, czekaj czekaj... czy to nie przypadkiem przez FEMINIZM? Oh, przeklęta historia.</span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Po feminizmie nie powinno się cisnąć. "Feministka" nie powinna być obrazą, nie powinna być kojarzona z popierd*lonymi jednostkami, które tępią na każdym kroku mężczyzn. Bo nie o to w tym chodzi. Niestety, większość nie rozumie, dlatego tak to wszystko wygląda. Wysoka piątka dla czwartej władzy.</span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"> Podsumowując: nie mam czego podsumować. Tak sobie napisałam, nic odkrywczego jak na mój gust. Podzieliłam się po prostu swoją racją. Moja racja, należy mi się koronacja. Elo.</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj0n68Y1D_4Go43xByeyaya3Wy1Ja-qaou4ptNx6sOJjRq8TnUgeI6U6JUlKnv7LJ5yuO9U57qAZcRFsGJspokYYwCM4guEXoMSPdGJTTCYmPh1QFkojAk31HcJH6YDRm0CKVesYUv7k1Q/s1600/_MG_8872.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1022" data-original-width="1600" height="255" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj0n68Y1D_4Go43xByeyaya3Wy1Ja-qaou4ptNx6sOJjRq8TnUgeI6U6JUlKnv7LJ5yuO9U57qAZcRFsGJspokYYwCM4guEXoMSPdGJTTCYmPh1QFkojAk31HcJH6YDRm0CKVesYUv7k1Q/s400/_MG_8872.JPG" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><br /></span></div>
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">XOXO, Kejti gerl</span>Kejti_reflektujehttp://www.blogger.com/profile/00911587861800235008noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4371286413585487424.post-87057917966708712152018-03-19T16:14:00.002-07:002018-03-19T16:14:44.889-07:00Samochwał ciąg dalszy<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Czekaliście kiedyś w internetowej kolejce? Mi się udało, zapomniałam przyanegdocić przy pościku o koncercie Björk, bo zapchałam się egoistycznie swoim szczęściem. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Anyway (mieszkam za granicą, to mogę sobie mieszać), bilety weszły do sprzedaży w piątek (16.03) o godzinie 12. Dodam, że to cudowne wydarzenie to kameralny (jak na </span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Björk rzecz jasna) koncercik, który jest rozpoczęciem trasy z najnowszym albumem Brzózki.</span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> No i tak się świetnie złożyło, że miałam wolne jak wypuścili bilety. I wyobraźcie sobie, 12:01, wpadam na <a href="http://tix.is/">tix.is</a> , wybieram bilet sztuk jeden, miejsce lepsze, różnica cenowa żadna, a tu wyskakuje mi ludzik idący po pasku ładowania i mówi mi, że jest kolejka. "Kurczę"- pomyślałam. Minęło jakieś 15 minut, a ja zapomniałam, że konta na tixie brak... Zakładam konto, czekam z ludzikiem raz jeszcze, no i lepszomiejscówkowy bilet mi przepadł. Uważam to jednak za cud, że bilet w ogóle dostałam, bo przeczytałam trzy dni później, że koncert wyprzedał się w minuty. MINUTY.<br />W związku z tym zrobili dodatkowe "szoł", 3 dni wcześniej. Cały czas się zastanawiam czy przegrałam czy wygrałam, skoro zobaczę Björk 3 dni później niż inne jednostki. </span><br /><br /><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Samochwał miał być ciąg dalszy, więc mam dwie wspaniałe rzeczy do przekazania. Raz- za przyzwoleniem dzierżącej nasz ciężko zarobiony majątek którego nie ma Anabelci kupiłam sobie śmiesznie tani, analogowy obiektyw, co by mi życie ułatwił w foto projekcie. Chwała Anabelcia, chwała. Dwa- w tamtym roku wyszedł z tego klops, ale w tym panuje stanowczy wegetarianizm (HEHE KEJTI), co wiąże się z tym, że idę do szkoły. Będę studentką! Ljósmyndaskólinn czeka. No, chyba że jak przyjdę z innymi zdjęciami, to mnie nie przyjmą. W tamtym roku mnie chcieli bardzo. Muszę przemyśleć portfolio. </span><br /><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi2uhqdYM54BHFb2No9CK-kX64SpmqEf17jrMFBRqVIRUKLn78XiWsxVMixT_vk7_BnDaEVTmUEFfPEaLh8eP2bZW_6Xy7XcREXkvmqU385A6gmVHqIXkNmbmrkI0_IR7s4S6dCWq4DR8M/s1600/_MG_8831.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1072" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi2uhqdYM54BHFb2No9CK-kX64SpmqEf17jrMFBRqVIRUKLn78XiWsxVMixT_vk7_BnDaEVTmUEFfPEaLh8eP2bZW_6Xy7XcREXkvmqU385A6gmVHqIXkNmbmrkI0_IR7s4S6dCWq4DR8M/s400/_MG_8831.JPG" width="267" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<br /><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">XOXO, Kejti gerl</span>Kejti_reflektujehttp://www.blogger.com/profile/00911587861800235008noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4371286413585487424.post-89618800513962175832018-03-16T05:28:00.001-07:002018-03-16T05:28:05.971-07:00Samochwała <span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Zajmę krótką chwilę, jeśli macie ochotę ją stracić. Chciałam przyszpanować kolejnym marzeniem, które za niecały miesiąc będę mogła odhaczyć ze swojej nieistniejącej na piśmie listy. Jest to dla mnie jednocześnie kolejny argument przemawiający za wspaniałością życia na Islandii. Bo raz, że mam w ogóle fizyczną możliwość odhaczania większości punktów (jestem zdecydowanie islandioholiczką), a dwa- MOGĘ i nadal będę miała co jeść. Ba, nawet awokado zakupić mogę. </span><div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Żadnych głębokich, cywilizacyjnych refleksji jeszcze nie mam, ale z racji sporadycznego używania komputera zapomniałam, że klawiatura w którą się tłucze brzmi fajnie, cool i profesjonalnie, prawie, jakbym miała w tym jakiś wyższy cel i pociła się nad czymś ważnym, więc moooże coś tam dzisiaj wcisnę. Albo jutro. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Chciałam się tylko pochwalić swoją radością.<br /><br /><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjghZ5W0tW699WFtSdFfjwuiC7MZ2pU8zRzgFB_ccvwMA0HnpW6uUuQMg1NndiZv5cTjXwDsXdhoo16mx8laC9WazbY5V0P84UQ-lfa05AVVO_jU5JDStLBKMGk4RMV9qxZzkDZ4Jr9NHY/s1600/pfffff.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjghZ5W0tW699WFtSdFfjwuiC7MZ2pU8zRzgFB_ccvwMA0HnpW6uUuQMg1NndiZv5cTjXwDsXdhoo16mx8laC9WazbY5V0P84UQ-lfa05AVVO_jU5JDStLBKMGk4RMV9qxZzkDZ4Jr9NHY/s640/pfffff.jpg" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</span></div>
<div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Niestety, bilet bardziej uprzywilejowany został mi chyba sprzątnięty sprzed nosa, ale w ogóle się tym nie przejęłam.<br />I tak, pogrywam sobie w Final Fantasy X (ostatnio jednakowoż przystopowałam), namiętnie korzystam z Kwestii Smaku, mam pocztę na Gmailu, mam bilet. Yay!<br /><br />XOXO, Kejti gerl</span></div>
Kejti_reflektujehttp://www.blogger.com/profile/00911587861800235008noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-4371286413585487424.post-64633954862458020272018-03-08T07:18:00.000-08:002018-03-08T07:29:58.442-08:00Fajność<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"> O swojej zawodności po raz setny przypominać nie będę, nie ma sensu przecież. Tak się zdarzyło, że jestem człowiekiem (chociaż jak poszperacie nieco w necie na mój temat to znajdziecie ciekawą teorię spiskową) i raz czas mam, a za drugim i trzecim razem już nie. Często jak mam cały ten czas, o który tyle zamieszania, to bezproduktywnie go wykorzystuję. Co począć, tak to jest i tak to wygląda, a wena jest King Konga.<br /><br /> Trzy miesiące zleciały jak wściekłe gołębie do babuszki z reklamówką pełną chleba (kocham piekarnikowe odnośniki, są takie osobiste). Coś tam się jednakowoż działo, nawet sporo! Przede wszystkim jestem świeżo upieczoną (oh, znowu...) podwójną ciocią. Radość niezmierna, duma i żadnych uprzedzeń. </span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Gdzieś tam na horyzoncie pojawiła się też wystawa. Tak, wystawa fotograficzno-rysunkowo-cudowna w Reykjaviku z najlepszą barmanką wśród znudzonych barmanek- Zuzią. Dowód na to, że brak ruchu organicznego i menu drinków ograniczające się do rumu z colą bywa błogosławieństwem w postaci rzeczy pięknych na kawałkach papieru. Pozdrawiam oczywiście z miejsca, jak siedzę.</span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Jakby wspaniałych wydarzeń było mało- dostałam pierścionek zaręczynowy i odkryłam, że mam bardzo niewymiarowe palce. Cóż, każda perfekcja musi mieć ślad skazy, jak mawiał nikt w żadnym wieku przed naszą erą.<br />Co tam jeszcze... ah! Pod koniec grudnia spełniło się moje kolejne marzenie z Top10- koncert Sigur Rós w Harpie. Czułam się jak masochista obdzierany powolutku ze skóry. Kosmos, powiadam, kosmos.<br />Po drodze na pewno było jeszcze milion innych małych pierdół, ale to takie najważniejsze w moim mniemaniu. Wbrew współczesnym porządkom społecznym- nie pochwaliłam się tym INSTAntly. I nad tym właśnie chciałabym się dzisiaj pochylić, pogłaskać i zamaszyście przywalić z liścia.<br /><br /> Wspomniałam już nie raz, nie dwa i nie trzysta- źle się urodziłam. Nie te czasy. Dostosować się muszę, wyjścia nie mam, nie chcę się odludkować. Ale tak sobie patrzę na te portale, na tych ludzi, których znam lepiej lub gorzej i wiecie co? Nie wierzę im.<br />Wstała. Fota z zadziwiająco artystycznie-nieładowo ułożonymi włosami, w super modnej pościeli, z kotem/psem na twarzy i motywacyjnym dopiskiem. Zdrowe śniadanko. Fota talerza, rzut oczywiście z góry, na jednej połowie skrzętnie ułożone warzywka, zapewne pomidorki i piękne awokado, obok ugotowane perfekcyjne jajeczka (może jednak w koszulce), obok kubek zielonej herbaty i otwarta na przypadkowej stronie książka w mocnym punkcie kadru. Czas na wizualne przygotowania łazienkowe. Fota w lustrze, taka trochę od niechcenia, ale co się tam nawyginała przed tym lustrem, to jej. Wyjście z domu. Fota butów z dopiskiem ile jest stopni. TO WAŻNE. Wtedy wiem, że ubrała buty odpowiednie do warunków pogodowych. Kawiarnia. Fota kubka z pierwszą tego dnia kawą na wynos, na którym jest jakiś super tekst z serduszkiem od jakiegoś super baristy. Uczelnia/praca. Dużo możliwości zdjęciowych, foty wskazujące na zawodowy/uczelniowy zaj*b, książki, biurka itp. Lunch. Fota. Koniec zajęć/pracy. Fota, bo wraca, zmęczona, wypłowiała z energii, ale jest przecież zajebista, więc... Siłownia. Fota, dzień nóg, dzień pośladków, dzień kardio, dzień pleców, dzień -2kg, dzień pedałowania. Powrót do domu. Fota, uśmiech na twarzy, wiatr we włosach, może jakieś smuti z jarmużem po drodze. Dom, chwila relaksu po ambitnym dniu. Fota, ulubiony kubek, który dopiero co widziałam w jakieś wpierdalaj*cej się wszędzie reklamie na fejsbuczku. Szykowanko na wieczór. Fota, ponownie wiele możliwości: lustro, look na spotkanie z ludźmi, robienie paznokci, stół z grami planszowymi, miska z chipsami z buraka itp. Znajomi przybyli. No fota, fota i jeszcze raz fota. Więcej fot świetnej zabawy. Dobranocki. Fota z książką i szklanką wody z cytryną na nocnym stoliku, żeby kacyk się z rana odpierdol*ł. Dobranoc.<br />Jakby, no nie wiem. Fajnie, że macie fajnie. Utrwalacie fajne rzeczy. Fajnie jest być fajnym. Fajnie, jak ludzie napiszą, że fajnie. To wszystko wygląda fajnie, no, naprawdę fajnie. Taki trochę haj-lajf z przystępnym dla każdego budżetem. Niestety, ja Wam tak do końca nie wierzę. Mam takie przeczucie, że część tego co widzę, to ściema. Po prostu imitacja fajności. Robienie czegoś po to, żeby sobie fajnie wyglądało na zdjęciu. No fajnie no, ale po co. Nie lepiej skupić się na tych fajnych momentach i docenić, że są fajne? Zachować fajność dla siebie? W końcu jest dla Was, nie dla publiczności.<br />Męczy mnie po prostu to, że tyle o Was wiem. Bez wysiłku, bez rozmowy, bez kontaktu.<br /><br /> Swoją drogą- też robię te wszystkie fajne rzeczy, ba, nawet fajniejsze. Zdrowo jem, acz czasem uraczę się chipsami. Z uzależnieniem nie wygrasz. </span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Piję ciepłą wodę z cytryną lub imbirem. Chrupię seler naciowy. </span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Zajebiście gotuję tak swoją drogą, bezmięsnie, prawie że wegańsko i pysznie. </span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Na siłownię nie chodzę- roluję sobie poskręcane mięśnie w domowym zaciszu, przeważnie w samych majtach, bo nie jestem fanką super sportowych ciuszków. </span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Po raz kolejny rzucam alkohol- mam za sobą już pierwszy sukces.</span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"> Palę mniej, głównie w pracy, poza pracą zdarza mi się wyjść na rozkminkowego papierosa, popajacować czasem trzeba. Mam najfajniejszą narzeczoną (fiu fiu) na planecie. Słucham super muzyki, mało tego- gram na perkusji w wolnych chwilach. Mieszkam w Reykjaviku, gdzie każde miejsce jest zdjęciem, a każdy krok czystą przyjemnością. Czasem czytam i nie ściemniam, że robię to regularnie. Mam ochotę albo nie mam, jak ze wszystkim.<br />Też jestem fajna. Prywatność jest fajna.<br /><br /></span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjE3labe7nufEgyJDyWMmYATxcbQ8-f39QEcXmAuFF2IiCD7L-W0psNe6xuv6eqapQTOY3HQBxppohozZgJpSb_UBA7w8ajVRiI-Yzc3g_sfdBoPEEX4w9YqKtbbIxNpJfNuvKPlDXReTE/s1600/28879875_157099725002374_197551295_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="768" data-original-width="1024" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjE3labe7nufEgyJDyWMmYATxcbQ8-f39QEcXmAuFF2IiCD7L-W0psNe6xuv6eqapQTOY3HQBxppohozZgJpSb_UBA7w8ajVRiI-Yzc3g_sfdBoPEEX4w9YqKtbbIxNpJfNuvKPlDXReTE/s320/28879875_157099725002374_197551295_o.jpg" width="320" /></a></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><br /></span></div>
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><br />XOXO, Kejti gerl</span>Kejti_reflektujehttp://www.blogger.com/profile/00911587861800235008noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4371286413585487424.post-6294691681747467782017-12-03T07:34:00.001-08:002017-12-03T07:34:10.533-08:00Syreny <span style="font-family: Verdana, sans-serif;">W sobotę wróciłam z Londynu. Był to mój drugi raz w tym mieście, który utwierdził mnie w przekonaniu, że miasta-giganty nie są dla mnie. Oj nie. Wniosek z tego też taki, że Islandia to doprawdy moje miejsce na tej przeludnionej kuli zwanej Ziemią. </span><div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Po zaledwie czterech dniach w stolicy Anglii zatęskniłam za Islandią. Za tym spokojem nawet w najbardziej zatłoczonych miejscach. Za tym, że mimo, że jest zimno, wcale nie jest zimno- jest rześko. Za tym, że jedyną rzeczą, która może cię zabić, jest wiatr. Za przestrzenią, za językiem, no za wszystkim, k*rwa. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br />Londyn jest urokliwy, ale za cholerę nie byłabym w stanie tam żyć. Uwielbiam chodzić, a chodzenie jest tam męczące i to nie ze względu na odległość. Ilość bodźców, które atakują cię z każdej strony, jest nie do zniesienia. Ludzie gadają, krążą, biegną, jadą, jedni z lewej, drudzy z prawej i nie wiesz, czy lewostronny ruch obowiązuje na chodnikach, czy nie. Założyłam, że tak, ale po bliskich prawie-zderzeniach z ludźmi okazało się to g*wnoprawdą. Nie ma zasad, po prostu idź i przeżyj. Chaos, ogromny, przytłaczający kruchą Kejti chaos.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wydaje się, że średnio co minutę coś tam zapie*dala na sygnale. Słyszysz to i chcąc nie chcąc, przez światowej sławy wydarzenia, gdzieś tam z tyłu głowy, pojawia ci się wizja, że będziesz za chwilę świadkiem jakiejś katastrofy. No nie wiem, w Polsce, jak mija mnie karetka, to myślę sobie "ojej, ktoś pewnie miał zawał...". W Londynie: na pewno jakiś psychol postanowił pozarzynać/porozjeżdżać jak największą ilość niewinnych ludzi w zamian za pośmiertny bonus w postaci dodatkowej dziewicy ubranej tylko w sandały z czystego złota. Na Islandii, gdy usłyszysz policyjną syrenę, najprawdopodobniej ktoś ukradł radio. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">W Londynie wszystkiego jest dużo, okropnie dużo. Ma to swoje plusy rzecz jasna, jednak wolę ograniczoną pod względem wyboru i czasu Islandię. Nie dostaniesz wszystkiego o każdej porze dnia. Chcesz zrobić zupę, idziesz po włoszczyznę. Masz marchewkę, masz seler i inne gadżety, ale akurat nie ma pora. Idziesz do kolejnego sklepu- tam też go nie ma. Jeszcze jeden- też nie ma. Co robisz? No nic, rzucisz pod nosem "k*rwa" i żyjesz dalej. Jest trudniej, bardziej wk*rwiająco, ale nadal jakby łatwiej. Za duży wybór uprzykrza mi życie.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Finał jest taki, że i tak gdybym była zmuszona wybrać jakieś j*bcze miasto- wybrałabym Londyn. Ma duszę i elektrownię Battersea z okładki Floydów.<br /><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">XOXO, Kejti gerl</span></div>
Kejti_reflektujehttp://www.blogger.com/profile/00911587861800235008noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4371286413585487424.post-63646151819010536732017-11-21T08:10:00.000-08:002017-11-21T08:10:30.667-08:00Srajfon<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Postanowiłam spłodzić kolejne cudo. Jak dobrze wiecie- piszę o pierdołach. Pierdoły są fajne. Uchylam Wam rąbka tajemnicy mojego życia prywatnego, ale tylko na tyle, aby Wam udowodnić, że jestem super śmiesznym, wartościowym człowiekiem, a sobie samej połechtać ego. Takie czasy.<br />W związku z tym wszystkim postawiłam dnia dzisiejszego na przypowieść o iPhonie. Tak, przypowieść o iPhonie.<br /><br /><br /> Największym absurdem mojego bytu jest fakt, że moje aktualne życie osadzone jest w czasach, gdy technologia jest rzeczą, od której ciężko uciec. Dodając do tego to, że jestem jakby fotografem- nie mam wyjścia, Insta jest, Facebook jest, strona jest i to nadal za mało, a ja nadal mam za słabe łokcie, żeby się nimi rozpychać. Gdzieś tam w środku Kejti uważam, że jestem wystarczająco dobra, ale ginę w tym zasranym cyfro-świecie. Nie potrafię za nim nadążyć i wykorzystać go tak, by coś się zmieniło. Napierdzielam sporo na Insta, na Facebooku nieco mniej, bo ciężko mi na niego patrzeć. I tak czekam aż wydarzy się coś niesamowitego... Pfff.<br />No ale dobra, o mojej nieistniejącej JESZCZE karierze fotograficznej innym razem. Nie cierpię technologicznych pierdół, to już ustalone. Teraz wyobraźcie sobie mój ból i cierpienie, gdy przyszło mi wymienić najdupniejszy smartfon na świecie na coś nowego. DZIAŁO SIĘ.<br /><br />Najdupniejszym smartfonem- wierzę, że coś tam na ten temat wiecie- jest Microsoft Lumia 640. Telefon-debil. Duży. Brzydki. Niepraktyczny. To nie działa. Tamto nie działa. Podstawowe czynności typu: połączenie krajowe czy użycie kalkulatora przyprawiały mnie o przeszywający ból w czaszce. Nie, nie i jeszcze raz nie.<br />Z racji swojego kilkuletniego braku zaangażowania w technologiczne nowinki byłam w d*pie. Tu Samsung, tam telefon od Lewandowskiego, a gdzieś jeszcze indziej telefon dla seniora. Oczywiście ten ostatni odpowiadał mi najbardziej. Gdyby nie fakt, że niechybnie potrzebuję tego j*ebanego, ciągłego dostępu do Facebooka, Insta i skrzynki mailowej, to brałabym go w ciemno. W jasno też.<br />I cóż, telefony mi nieznane, nie wiem, co do czego przykleić i myślę sobie: hmm, pracowałam jakiś czas na MacBook'u, był rzetelny, był maszyną do zabijania, może iPhone?<br />Sprawdzam ceny gdziekolwiek. Klnę.<br />Coś tam o nim czytam i stwierdzam, że okej, to jest to. Niech będzie.<br />Skocznym krokiem wybrałyśmy się z Anabelcią do naszej islandzkiej sieci komórkowej, bo okazało się, że mają całkiem zacną ofertę jeśli chodzi o iPhone'a, a jedyną rzeczą, jaką musiałyśmy zrobić wcześniej było wyrobienie karty kredytowej. Na Islandii jest to absurdalnie proste.<br /></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Idziemy. Jesteśmy w środku. Ludzi sporo, salon atakuje nas pstrokatymi kolorami i naparzającą muzyką na topie. Zagadujemy z klasycznie wyluzowanym, islandzkim młodym mężczyzną, skromnie opowiada nam o telefonach, wciskając nam oczywiście najnowszy model. Dał nam chwilę na zastanowienie. Postanowiłyśmy wziąć coś starszego, abonament lepiej wyglądał, a telefon był absolutnie wystarczający. Islandzki mężczyzna nigdy do nas nie wrócił, zajął się chodzeniem w kółko i innymi ludźmi. Tak to już bywa, co poradzisz. Zdecydowane i zdeterminowane idziemy do innego pana siedzącego przy biurku. Pan ten również młody, również islandzki, a najlepszym tego potwierdzeniem było "chrumkanie", czyli przemieszczanie się wydzieliny nosowej za pośrednictwem otworu gębowego. Islandzki standard, choć częstszy u dziewczyn. No i dobra, telefony wybrane, podajemy swoje dane. Pan prosi o kartę kredytową, wyciągamy ją z nieskrywaną ekscytacją związaną z bogactwem jakie nas kopnęło na Islandii, podajemy i czekamy. Nie przeszła z przyczyn niewiadomych. Mówimy mu, że odebrałyśmy ją w sumie z godzinę temu, może trzeba coś najpierw kupić, żeby ją odblokować. Okej, kupujemy zatem KEJSA na telefon. Przeszło. Wspaniale. Pan ponawia zakup abonamentu. Nie przechodzi. Raz jeszcze... i nic. K*rwa, myślę sobie, bo cóż innego miałabym pomyśleć. Anabel dzwoni do banku i wszystko staje się jasne. Prawo na Islandii uległo w międzyczasie zmianie! CO ZA ZASKOCZENIE, TO NIGDY SIĘ NIE ZDARZA. Możemy wyrobić kartę kredytową i płacić nią w Bonusie czy innym cudownym miejscu, ale dopiero po 2 latach mieszkania na Islandii jesteśmy w stanie wziąć cokolwiek na raty. Miau, k*rwa.<br /><br />Ostatecznie mój iPhone został zakupiony w Polsce, jestem zadowolona i cieszę się, że dołączyłam do grona wszystkich cool dzieciaków.<br /><br /><br />XOXO, Kejti gerl</span>Kejti_reflektujehttp://www.blogger.com/profile/00911587861800235008noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4371286413585487424.post-30815273324571288752017-11-20T13:17:00.000-08:002017-11-20T13:17:16.861-08:00Łysość<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Odzew odnośnie poprzedniego posta był tak przytłaczający, że postanowiłam pójść za ciosem i napisać kolejny. Naprawdę, pohamujcie swój entuzjazm!<br />Pościk ten dedykuję moim straconym włosom.<br /><br /><br /> Historia niezwykle wzruszająca, piękna, ściskająca za serce i tak fascynująca, że zapamiętacie ją na zawsze. Ba, prawdopodobnie będziecie ją opowiadać swoim wnukom. Oto historia mojego trwającego braku włosów...<br /><br />Wszystko ma swój początek w miejscu, gdzie wszystko ma swój początek- w internecie. </span><div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">W marcu bieżącego roku znajdowałyśmy się z Anabel w dość dziwnym miejscu na każdej płaszczyźnie. Fizycznie mieszkałyśmy w Borgarnes, psychicznie byłyśmy w Polsce, bo dopadł nas pierwszy emocjonalny kryzys życia na obczyźnie. Wiecie- to nie tak, to bez sensu, po co tu w sumie jesteśmy, wracajmy, blablabla. A mieszkałyśmy wtedy w tzw. Redhałsie. Nazwa wzięła się stąd, że dom był czerwony. Szaleństwo, wiem. W dużym skrócie: Redhałs to kawał budynku, który na dwóch piętrach mieści dwie filipińskie, bardzo sympatyczne rodziny; trzecie zaś okupowane jest przez pracowników Hotelu Borgarnes (o którym NA PEWNO pojawi się osobny post, który będzie miał swoje podposty, bo ilość wątków, postaci i absurdu przekracza wszelkie normy). I na tym piętrze właśnie my + dwie siostry z Czech.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Redhałs odznaczał się głównie starością i był równie oldschoolowy co sam hotel. Osobiście do tej pory mam co do tego mieszane uczucia. Z jednej strony to wspaniałe, że podróże w czasie są tam możliwe i tak łatwo dostępne- wymieszane polsko-islandzkie lata 70., boazeria wszędzie (nawet na suficie w postaci dziwnych rombów), czerwone dywany, które nigdy nie zaznały kąpieli i skromne, udające elegancję dodatki. Ma to swój urok. Z drugiej jednak wchodząc tam czujesz, że wkraczasz w jakiś dziwny, odporny na czystość, ociekający skąpstwem, czterdziestoletnim wyparciem zmian i bezguściem twór. I cóż, przyszło nam mieszkać w takim cudzie. Nie narzekałyśmy zbytnio, było to zdecydowanie lepsze niż epicentrum całego zła- pokój hotelowy. Tak, cały czas byłyśmy w hotelu. W pracy, po pracy. Zawsze. Ale o tym innym razem, zapędziłam się nieco.<br />Dobrze, mieszkamy zatem w Redhałsie, jest okej, mamy swoją przestrzeń, spory pokój, możemy sobie gotować swoje własne papu, jest całkiem optymalnie. Pewnego zwyczajnego wieczoru, eksplorując otchłań internetu, wpadłam na pewną dziewczynę mieszkającą w Reykjaviku. Zaczęło się od filmiku o nauce islandzkiego z Islandką i poszłooo! Pojawił się temat golenia głowy, a potem sam proces golenia i dlaczego warto to zrobić. Cóż, laska wydawała się być naprawdę czadową osobą, w związku z czym postanowiłam zaufać nieznajomej z internetu, z którą spędziłam zaledwie kilka chwil przed monitorem i zgolić sobie czaszkę.<br /><br />Ale jak to?! Takie długie i gęste, piękne włosy?! A owszem! Co mi po tym, że długie- na Islandii wieje, pełzają mi cały czas po twarzy, atakując oczy i drogi oddechowe. Gęste... no może i fajnie, bo są doprawdy rarytasem i mogłabym nimi obdarować niejedną głowę. Proszę sobie jednak wyobrazić, że wiąże się z tym kosmiczne zużycie szamponu i odżywki do włosów, generalne obciążenie czaszki przez włosy, niemożliwość noszenia wszystkich czapek świata przez objętość włosów, nierówna walka ze szczotką do włosów, ciągłe łamanie szczotki do włosów, niemożliwość dosuszenia włosów, mokra poduszka od mokrych włosów, ogólny gnój i rozpacz. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Padła więc ostateczna decyzja o ułatwieniu sobie codzienności i zgolenia tych fantastycznych kudłów, za którymi ludzie tak wzdychają.<br />Postanowiłam również żyć zgodnie z zasadą, że im prościej tym lepiej. Póki co się sprawdza, polecam.<br /><br />Oczywiście, były obawy, że czaszka może być niekształtna, że zanim to wszystko odrośnie miną wieki, że będę wyglądać jak Kasiek, że zbyt lesbowato. Przykro mi, czaszka bardzo kształtna, nic nie musi póki co odrastać, wyglądam nadal jak kobieta i czuje się bardziej kobieco niż zwykle, a lesbijką byłam, jestem i będę, nawet z jamnikiem na głowie. Oh, uwielbiam wciskać manifest o swojej orientacji gdzie się da.<br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Samo golenie było zabawne i piekielnie czasochłonne, bo raz, że moje nieszczęsne włosy, a dwa, że jedyna golarka jaką w Borgarnes dostałyśmy była do użytku brodowego. Za wąska i za słaba.<br /><br />A swoją drogą- moja ukochana Anabelcia również postawiła na tymczasowy brak włosów. Również sobie chwali.<br /><br /><br />XOXO, Kejti gerl</span></div>
Kejti_reflektujehttp://www.blogger.com/profile/00911587861800235008noreply@blogger.com0