Post z seriiiiiiii <werble> "Przygody niepełnosprawnej Kejti.
Zacznę od tego, że zablokowałam sobie aplikację iPKO na cudnym srajfonie(przez co nie mogę podziwiać swoich ciężko zarobionych milionów). Dlatego też wizyta w oddziale, do którego da się wtoczyć wózkiem. Poza zablokowaną aplikacją, wymieniłam też dowód- o czym w banku wypada wspomnieć. Swoją drogą- na zdjęciu dowodowym wyglądam jak kryminalista. Wybaczcie długi wstęp, ale to w celu wprowadzenia dramaturgii i wplecenia kilku żarcików.
Enyłej ruszyłyśmy z rana na tę misję. Podjeżdżamy pod bank, a tam wyk*rwista kolejka przed wejściem. Prószy sobie prawie letni nieprzyjemny deszcz. Czasu było niewiele bo rehabilitacja. W związku z tym- bo już ch*j z tym deszczem!- postanowiłyśmy skorzystać z mistycznego 'prawa niepełnosprawnych do pierwszeństwa'. Ludzie w maseczkach ociekających deszczem oczywiście mnie nie widzieli (to pewnie przez siarczysty deszcz). Nawet jeśli zauważyli to przecież ja wygodnie siedzę, a oni- biedni- stoją. Ania postanowiła zatem porozmawiać z prawdziwym autorytetem- pracownikiem banku, który stróżuje u wrót przybytku. Powiedziała, że osoba na wózku, że pierwszeństwo, że się spieszymy bo rehabilitacja. Niewzruszona pani powiedziała na wszystko NEIN. Na odchodne nam rzekła, że w 'takiej sytuacji' powinnyśmy zadzwonić i umówić się na konkretną godzinę.
Także nie umówiłam się z nią na dziewiątą i trzeba było próbować gdzie indziej. W "gdzie indziej" już się udało.
TAKA HISTORIA!