środa, 30 marca 2016

Trzeba uciekać

     Powinnam wkleić tu pierwszego pościka z racji nieobecności tak długiej i dotkliwej, że zapewne nie pamiętacie jak mam na imię i skąd się wzięłam. Kejti z Płocka, kłaniam się nisko. 
Moje życie przepełnione jest ostatnio bułkami, chlebem, ciastami i miłością.

     W Pieko nadal zarządzam. Stanowisko kierownicze. Cóż z tego, skoro jestem jedynym pracownikiem... 
Tym oto sposobem handluję pieczywem i użeram się z gburowatymi ludźmi, którzy- w większości przypadków- nadal traktują mnie jak niewolnika i oburzają się, że wywieszam na drzwiach kartkę z napisem "ZARAZ WRACAM", gdy chce mi się siusiu. I tak sześć dni w tygodniu. Jedenaście godzin dziennie. Kasa się zgadza, organizm zdecydowanie nie, a efekty śladowych ilości wolnego czasu najłatwiej odnaleźć właśnie tutaj. 

Złota era Pieko jednak trwać wiecznie nie będzie. Juhu. Planowo, powtarzam, PLANOWO, moja pszenno-żytnia niewola ma się skończyć przed wakacjami. I tu pojawia się pytanie: co dalej? To dobre pytanie. 

     Wszechświat chciał, że się zakochałam. Kompletnie niespodziewanie. Wszechświat przekręcił mój Wszechświat do góry nogami w najlepszy z możliwych sposobów. Kocham tak, jak nigdy nie kochałam. Ba, nawet nie wiedziałam, że tak się da! Nigdy w życiu nie sądziłam, że będę kogoś tak pewna. Niepoprawnie powiedziane, ale rozumiecie mój zamysł. Ania, Ania i jeszcze raz Ania! Poziom uczuć osiągnął już pułap wstępnych rozmów o małżeństwie i wspólnym wychowywaniu małych ludzi. Wielu małych ludzi. I tu pojawia się, proszę Państwa, k*rwa jego mać, problem. Powiązany oczywiście z "dobrym pytaniem".

     Jak wiecie żyjemy w kraju, który obecnie- głównie "obyczajowo"- cofa się w rozwoju. I to srogo. Jasne, homoseksualizm zawsze był potępiany, ale k*rwa, za czasów POprzedniego rządu wszyscy My, dumni cykliści, widzieliśmy jakieś mini światełko w ultra długim tunelu. Związki partnerskie były osiągalne. Szerokie grono społeczności LGBT skromnie wiwatowało, bo w końcu chociaż to dojdzie ostatecznie do skutku. 
G*wno. Pedały Idźcie Stąd wygrało. Nastały czasy Imperium (wiem, to już było, ale trafne jak jasna cholera). Związki partnerskie w tym układzie nie mają szans. Trzeba spi*rdalać na inną galaktykę. 

Niektórzy pewnie powiedzą, że przesadzam. W związku z tym apel i wyjaśnienie:

POLSCY LUDZIE,
tu nie chodzi o to, żeby każdy dres chwycił geja-fryzjera za rękę i przemierzał z nim łąkę, choć to moje ciche marzenie. Nie chodzi o to, żeby operacje zmiany płci były refundowane przez nasz zacny NFZ, choć częściowo być powinien. Nie chodzi o to, że słowa "gej", "pedał" czy "lesba" są używane jako obelgi, bo nie powinny być. 
Fakt, że bycie homoseksualistą w Polsce wymaga super ostrożności i sporej dozy odwagi, nie zmieni się raczej nigdy. My o tym wiemy, pogodziliśmy się z tym i nie będziemy się wpedalać w życie dostojnych, patriotycznych chrześcijan. Możecie Nas nie tolerować. Sami na pewno z różnych przyczyn spotykacie się z nietolerancją. Jesteście grubasami, chudzielcami, rudzielcami, pryszczolami, karłami, debilami, kujonami itp. Jesteście prześladowani w mniejszym lub większym stopniu z przyczyn od Was głównie niezależnych. Tak samo jak My, przeklęci homosie. Różnica polega na tym, że olewając poniżenia i znosząc z godnością obelgi możecie prowadzić "normalne" życie w tym zasranym kraju. Planować wspólnie z drugą połówką przyszłość, by ostatecznie założyć rodzinę. My za to każdego dnia zastanawiamy się, w którą stronę świata wyj*bać, żeby mieć prawo do zidentyfikowania zwłok ukochanej osoby, która zginęła w jakiejś poj*banej katastrofie.
Naprawdę, Polsko, nie czuję się wielką patriotką, szczególnie w takich a nie innych okolicznościach, ale chciałabym tu zostać. Tutaj stworzyć rodzinę. Nikogo nie zostawiać w tyle. Nie zaczynać wszystkiego od zera. I cóż, nie mam, k*rwa, takiej możliwości. I mieć prędko nie będę. 
Nie dziękuję. 

     Jak ten problem wiąże się z "dobrym pytaniem"? Ano tak, że wymyśliłyśmy z Aneczką całkiem niezły biznes, który jest hiper misją, ale kompletnie wykonalną. Całe szczęśliwe i podekscytowane, z masą zajebistych pomysłów, wsparciem najbliższych Nam ludzi i wyobrażeniem nieskończonego dobrobytu (bo przecież biznes byłby kopalnią złota!) zostałyśmy boleśnie j*bnięte w nasze lesbijskie lica. Dzieci, które w wyobrażeniach hasają sobie po naszym eko ranczu z watahą psów, kotów, kóz i oczywiście jednorożców, muszą zostać wycięte z tej wizji. A tak wyk*rwiście do niej pasują. I tak bardzo ich chcemy w nie aż tak dalekiej przyszłości. I co? G*wno. Nie da się. Trzeba zmienić galaktykę, żeby skorzystać z przywileju posiadania własnej rodziny. K*rwa mać.



Na koniec zdjęcie szczęśliwych, przygniecionych realiami zboczeńców:





XOXO, Kejti gerl

6 komentarzy:

  1. najważniejsze, że razem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak szczerze i dosadnie mówiąc to ekoranczo nie wygląda mi na świetny pomysł na wspaniały biznes.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ekoranczo to świetny pomysł na wspaniałą starość, zamysł biznesu jest kompletnie inny.

      Usuń
  3. Dziewczyny, nie znam Was. Ale powodzenia! Zasługujecie na szczęście. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. 25 year old Office Assistant IV Janaye Tear, hailing from Manitouwadge enjoys watching movies like Iron Eagle IV and Kite flying. Took a trip to Primeval Beech Forests of the Carpathians and drives a McLaren F1. zawartosc

    OdpowiedzUsuń