niedziela, 26 stycznia 2020

Misja Poznań!

W każdy piątek śmigamy do Poznania na terapię wzroku. Jest to niezła misja. Czasem jeździmy autem- wtedy Ania jako kierowca ma przesrane, a czasem pociągiem i wtedy przesrane mam ja. Jazda pociągiem to spore przedsięwzięcie, angażujące sztab ludzi, ale PKP ma to nieźle ogarnięte. Tym razem ruszyłyśmy autem, bo przed terapią miałam kontrolną wizytę u chirurga-ortopedy-artysty (zostawił mi majestatycznie artystyczną bliznę na ręce, którą uwielbiam). Po wizycie, terapia wzroku, a po niej spotkanie z przyjaciółką Ani- cudowną Nalcią. Natalia jest jakby producentką spektakli tanecznych w Starym Browarze- splendor prawda? Zjadłyśmy relatywnie zdrowy obiad, wypiłyśmy kulturalnie kawkę u Nalci w biurze i w końcu nadszedł czas na siusiu- tu się zawiodłam. W jednej łazience znalazło się rozlane tanie wino. Drugą okupowała bardzo niepełnosprawna młodzież, zresztą również waliło tanim winem. Oczywiście w trakcie korzystania kolejna bardzo niepełnosprawna młodzież usiłowała wejść. Całe szczęście bohaterska Natalia (którą za to kocham jeszcze bardziej) ich srogo opie*doliła. Ostatecznie siku zrobiłam, ale droga wyboista. Po tych wszystkich przebojach powrót do Bydgoszczu (wiem, że niepoprawne, ale mnie bawi). Na trasie bez większych przebojów- żadnych mandatów czy wyskakujących dzików, saren, wiewiórek, prostytutek. Ostatecznie w domciu padłyśmy jak martwe.Taki to właśnie atrakcyjny piątek. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz